środa, 11 maja 2016

Wrócić czy nie wrócić oto jest pytanie.

Bardzo bardzo długo mnie tu nie było, Nie wiedziałam dokładnie czy jest sens wracać i pisać dalej. Różne wydarzenia się w moim życiu pojawiły ,które mnie przyblokowały, nie pozwalały pisać i taka mnie dopadła samokrytyka ,że ja chyba nie potrafię jednak pisać ciekawie. W zasadzie nie pisałam na tym blogu o rzeczach ważnych tylko o pierdołach czasami. O moich relacjach z innymi o moich uczuciach, raz nawet zostałam dosyć dotkliwie zbesztana bo raczyłam powiedzieć ,że czasami marzę o tym żeby pojechać na zakupy na spokojnie bez córki i zostawić ją pod opieką teściowej. Tak marzę o tym czasami ,ale często z tego nie korzystam bo wolę ,żeby mi ktoś potem nie zarzucił jaka to ja jestem zła matka. Staram się dla mojej córki jak tylko mogę, jest dla mnie najważniejsza i mój mąż również.To dla niej wstaje każdego dnia, to dla niej staram się dodać jej otuchy kiedy nie ma humoru, i kiedy nie chce wstać do szkoły,czasem płacze bo szkoła jest głupia i ona nie chce iść. To dla niej znoszę obelgi czasami ze strony mojej teściowej pod moim adresem,gdzie potem się wypiera ,że ona tak nie mówiła. Tak kiedyś bardziej ufałam mojej teściowej i nawet lubiłam z nią spędzać czas ,ale widzę coraz bardziej ,że czasami próbuje w jakiś sposób podburzać mojego męża przeciwko mnie ,ale nie zawsze jej się to udaje.  W każdym razie nie mam z nią już tak dobrego kontaktu jak miałam wcześniej,ale mniejsza z tym bo są w życiu ważniejsze rzeczy niż przejmowanie się nic nie znaczącymi sprawami. Co ja porabiałam przez te dwa lata? A no nic szczególnego poza tym ,że szydełkowałam,poświęcałam czas córce, byłam w trójce klasowej u córki ,więc związane z tym były różne obowiązki w związku z czym wydaje mi się ,że stałam się bardziej odważna, lepiej nawiązywałam kontakty, co tak mnie otwarło na ludzi i nie boję się teraz kogoś o coś zapytać. Przez dobre pół roku ćwiczyłam z Ewą Chodakowską co pozwoliło mi trochę schudnąć i nabrać trochę większej pewności siebie, a poza tym dawało mi to tak pozytywnego kopa ,że miałam lepszy humor bo te endorfiny tak na mnie działały,czasem w tych ćwiczeniach towarzyszyła mi córka i dzielnie robiła ćwiczenia,teraz trochę zawiesiłam te ćwiczenia i nie mam już takiej mobilizacji pomimo tego ,że wiem ile mi  radości dawały te ćwiczenia i ile energii, próbuje się zmobilizować i spróbować jeszcze raz mam nadzieje ,że się uda zwłaszcza ,że wakacje już blisko. Moją przemianę widziała cała rodzina , a najlepsza była moja babcia ja jednak wolałam jak było cię więcej kochana babcia zawsze wie lepiej.

 To ja kilka lat temu.


A teraz troszeczkę chudsza.

Może nie wiele widać ,ąle ja czuję różnice.

A i jeszcze mam zamiłowanie do pieczenia tortów na urodziny ,jeśli ktoś z rodziny oczywiście chce.





I moje prace na szydełku;








Pozdrawiam.

2 komentarze: