środa, 7 sierpnia 2013

Długo mnie tu nie było.

Chyba ponad miesiąc,powody różne pobyt męża na 3 tygodniowym urlopie i większość czasu spędzaliśmy na podwórku ,sprzątaliśmy ,sialiśmy trawę i spędzaliśmy czas z naszą córką. W ostatnim czasie ładna pogoda wręcz zapraszała nas na podwórko i do zabawy na nim więc korzystałyśmy i przed urlopem męża i teraz również. Brak weny i motywacji do pisania w tym ostatnim czasie też wzięła górę więc i posty rzadko się pojawiały. Te upalne dni w ostatnim czasie raczej zabierały i zabierają siły na cokolwiek. Podwórko w zasadzie jest ukończone ,wyszło fajnie jak dla nas i kosztowało też trochę w związku z tym niestety nie udało nam się nigdzie pojechać na wczasy,ale jeżdzimy prawie codziennie z moja siostrą na basen więc zawsze jakąś frajdę córka ma. Mąż jest w Norwegii za tydzień przyjeżdża na weekend do domu ,a potem wraca z powrotem do pracy. Teraz tylko co drugi weekend nam zostaje na pobyt razem ,dłuższe urlopy się skończyły. Tylko wakacje i święta.
Projekt denko też już się prosi żeby go zrobić ,muszę się w końcu za niego zabrać i postarać sie wiecej tutaj pisać nawet to co w danym momencie myślę. Może nie piszę zbyt interesująco,ale zawsze lepiej mi wychodziło powiedzenie komus czegoś właśnie pisząc bo jak przychodziło do rozmowy to zapominałam o wiele rzeczach o których chciałam komuś wspomnieć. Wiedziałam ,że jeśli komuś napiszę w liście lub w smsie to co myślę to możliwe ,że to doczyta natomiast w rozmowie zawsze gdzieś tam po drodze gubiłam to o czym chciałam porozmawiać. Taka już jestem ,zawsze przed rozmową ewentualnie przed pisaniem na blogu myślę i w głowie układam cały tekst bądź rozmowę jak chcę ją przeprowadzić.

Tak w chwili obecnej wygląda podwórko.



Córa w swoim domku na podwórku.


A tutaj u rodziców.Dziadkowie kupili bo są już dwie wnuczki Maja i Liliana córeczka mojego brata.


 Moja mama z Majcią.



Programy kulinarne na polsat food network, które ostatnio namiętnie oglądam.Uwielbiam je, tutaj jeden z nich.



Włoskie jedzenie na codzień prowadzi Giada De Laurentiis.


W te upalne dni więcej siedzimy w domu dopiero wieczorami wychodzimy i bawimy się na podwórku ewentualnie wybieramy sie z siostrą na basen. Troche oglądamy bajek, ja poczytam blogi ,nadrobie zaległości na you tubie i tak nam mijają dni.
Ostatnio jeszcze jak był mąż to z naszą córką z męża siostrą, jej mężem i córką byliśmy w łódzkim zoo. Naszej Maji się podobało,a podobno tam zdechła jakaś żyrafa z tego co się dowiedzieliśmy. Podobno były trzy w tym jedna zdechła a akurat były dwie na zewnątrz i robiliśmy im zdjęcia (będą jak mąż mi prześle bo ma na telefonie) a nasza córka mamo ,ale ona jest zdechnięta. A żyrafa sobie spokojnie stała i jadła. Na pantery mówi jakie fajne małe kotki takie słodkie. Na małpki jakie fajne mogę ją wziąć do domu. Naprawdę fajnie i miło spędziliśmy tam czas.



Jakieś pomysły na posty mam kiełkują w mojej głowie juz od dawna. Raczej takie życiowe są,a w związku z tym ,że zaglądam na blogi kilku mam to zainspirowało mnie to do tego ,żeby napisać o moich relacjach głównie z teściową w okresie po porodzie.
Postaram się jakieś posty kosmetyczne też napisać.
Nie umiem zbytnio recenzować o jakimś produkcie raczej piszę jak to u mnie się sprawdza.
Nie współpracuje z żadnymi firmami więc nie są to jakieś reklamy produktów.
Jak tylko konkretna wena powróci ,to posty pojawią się na blogu

Pozdrawiam i do następnego. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz