czwartek, 13 czerwca 2013

Choróbsko.

Na dworze taka ładna pogoda a nas dopadło przeziębienie. U córy zaczęło się w niedziele w nocy po festynie rodzinnym na jakim byłyśmy. Mąż był na weekend ale właśnie w niedziele pojechał zpowrotem do pracy a my z moją mamą poszłyśmy na festyn rodzinny. Już zaczęlam się przyzwyczajać do takiego życia na odległość tylko , że problem jest w tym że człowiek się odzwyczaja od mieszkania i życia razem i czasem jest ciężko bo konfliktów jest więcej niestety. Widzę ,że mężowi przeszkadza to że wyciagam go gdzieś żebyśmy pojechali z córką. Oczywiście nie jest to daleko wybieram jakiś bajkoland Kielce lub park i jedziemy ,ale się denerwuje nie możesz jechać sama albo z kimś wcześniej ,ale mnie chodzi o to żeby córka pamiętała że to z tatą była w parku, w bajkolandzie bądź w kawiarni na jakimś ciastku. Owszem mogę poprosić kogoś żeby ze mną jechał ,ale chce jednak żeby to mąż z nami jeździł. Ostatnio byliśmy w muzeum Henryka Sienkiewicza pospacerowaliśmy wokół muzeum bo na razie nie chcieliśmy z córką wchodzić bo i tak pewnie by nie chciała.Porobiliśmy kilka zdjęć , ale małżonek średnio był zadowolny z tego wypadu potem córka głodna i denerwował się bo jeść się chcę . bo crka pacye i jeszcze chce gdzieś iść. Wróciliśmy do domu ,mąż pojechał sobie po zakupy na podróż a ja zrobić obiad. I taka oto moja rola ugotować posprzątać, pozmywać a moją rozrywką zabawa z córką fajnie tylko dla mamy która siedzi z dzieckiem codziennie 24 na dobe czasem ma ochotę gdzieś się wybrać zwłaszcza jak jest mąż na weekend bo na weekend ,ale dobre i to. Dłuższy urlop w lipcu bodajże 2 lub 3 tygodnie na wyjazd gdzieś raczej chyba nie ma szans ponieważ zamówiliśmy ekipę do zrobienia nam podwórka w kostce i to nas też po kieszeni pociągnie więc wakacje w domu się zapowiadają. Nie jest źle byle by się tylko z mężem nie kłócić o jakieś bzdety i będzie ok. Czasem jak jest ładna pogoda to idziemy z córką spacerkiem do mojej mamy około 3 km. Ale teraz moja mama pracuje cały dzień więc po co mam tam siedzieć sama nawet nie ciągnie mnie już do spania tam. Przyzwyczaiłam się tutaj i u siebie mam inne zwyczaje. Rano właczam sobie telewizor i olbo bajki córa ogląda albo ja jakiś program a tam zaraz jest po co to włączam i takie tam bzdety. Tutaj sie czuje lepiej mam luz i wogóle ,ale nie zawsze tak myślałam był okres , że nie chciałam być tu sama ale teraz jest to dla mnie luz, swoboda, mam swoją łazienkę ,sypialnię ,kuchnię. jeśli mam bałagan to jest mój bałagan choć czasem i mnie to denerwuje , że nie umiem utrzymać idealnego porządku ale w końcu w muzeum nie mieszkam. Mam nadzieję że choróbsko nas niebawem opuści ,chciałam namówić moją córkę na inhalacje tym nebulizatorem ale nie da rady, udało sie na chwilę mojej mamie ,potem ja próbowałam ale nie dało rady. Powoli się przekonuje do tego urządzenia mam nadzieję że córka również się przekona.


Pozdrawiam i życzę miłego i cieplutkiego dnia.


Kilka zdjęć ze spaceru wokół muzeum.



Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz