wtorek, 18 czerwca 2013

Życie czasem jest niesprawiedliwe.

Post znowu z tematem życiowym a raczej dotyczącym straty kogoś bliskiego. Nie chodzi tutaj o mnie ,ani nawet osobę mi bliską natomiast ja przeżywam takie historie choćby dotyczyło to obcych mi osób. Moja sąsiadka dwudziestoparoletnia straciła swojego męża. Mają córeczkę w wieku mojej Maji. Chłopak miał 27 lat ,a co się stało ? Pracował u jakiegoś faceta przy kurach bodajże i ten facet prosił go o ścięcię albo drzewa, albo gałęzi dokładnie nie wiem natomiast chłopak wszedł ciąć to drzewo po takiej rozsuwanej drabinie i jedna z gałęzi spadła na tą drabinę i chyba się złożyła chłopak spadł i trafił do szpitała. Miał coś z kręgosłupem i chyba złamaną nogę. Podobno czuł się już lepiej i zaczynali rehabilitację. Dokładnie nie wiem co się stało słyszałam ,że zrobił się jakiś zator i nie zdołali go uratować. Współczuje tej dziewczynie została sama z dzieckiem ma przy sobie wprawdzie rodzinę,ale wszyscy to bardzo przeżywają. Nie jest to moja rodzina ,ani nawet nikt bliski ,ale jest mi smutno będzie im ciężko się z tym pogodzić. Zręsztą ja myślę , że ja też nie potrafiłabym się pogodzić jeśli nie daj Boże coś stało by się mojemu mężowi nawet boję się o tym pisać i myśleć. Uważam ,że czasem Bóg jest niesprawiedliwy i życie też dlaczego ginie tyle niewinnych osób ,a jeśli nawet pepełniły drobny błąd powinny mieć szanse jakoś odkupić swoje winy. Ciężko mi było kiedy zmarł mój dziadek ,ale w jego przypadku było to dla niego rozwiązanie ponieważ już bardzo cierpiał, nie umiałam też sie pogodzić ze śmiercią mojego znajomego młodego chłopaka, ten chłopak przez jakiś czas spotykał się z moją siostrą, jej też było ciężko. Dzisiaj już jakoś przyjęłam to do wiadomości ,ale jak dowiedziałam się o jego śmierci to płakałam przez kilka dni jak sobie o nim przypomniałam. Ogólnie nie umiem się pogodzić ze śmiercią a jeśli chodzi już o śmierć osób bardzo młodych to jest mi ciężko , że świat właśnie tak wygląda. Każdego dnia boję się o mojego męża i moich najbliższych bo nie chciałabym aby u nas się takie coś stało. Poprostu przeraża mnie ten fakt. O siebie też się boję bo nie chciałabym zostawić mojej córki i męża samych. Życie jest bardzo okrutne i niesprawiedliwe i nawet jak oglądam wiadomości i słyszę o dzieciach lub o osobach młodych które miały przed soba jeszcze całe życie to jest mi żal i przykro. Chciałam się podzielić tylko tym co myślę.


Do następnego mam nadzieję mniej smutnego posta.

Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. śmierć bliskiej, szczególnie młodej osoby jest bardzo przygnębiająca... życie jest niesprawiedliwe i często jest nam po prostu cięzko zrozumieć dlaczego niektórzy tak szybko odchodzą. niestety albo stety zycie biegnie dalej czas robi swoje, ciężkie chwile na zawsze pozostają w naszej pamięci ale z biegiem dni powszednieją...do kolejnego, bardziej pozytywnego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulka,z twojego posta wnioskuje, ze nie jesteś osoba głęboko wierzącą. Gdyby tak było, nie bałabyś się śmierci ani utraty bliskich ,ponieważ zaufałabyś Bogu ,a On by Cie strzegł od złego. Ja kiedyś przechodziłam przez to samo ,tylko o wiele gorzej. Balam się o swoje życie ,ciągle lądowałam na pogotowie(nerwica lekowa). Trwało to tak długo, dopóki nie zrozumiałam ze to Bóg decyduje co zanim będzie i czy nam się to podoba czy nie ,musimy to zaakceptować. Jeśli zaufasz Bogu to uwierz mi, nic złego Cie nie spotka a nawet gdyby to Bozinka da ci sile ,żeby to przezwyciężyc. Podobna Historia spotkała moja siostrę. Straciła swego narzeczonego w wypadku rowerowym.Po jego śmierci okazało się ze jest z nim w ciąży. Sami nie mogliśmy się z tym pogodzić. Ich wiara była płytka dlatego stało się tak a nie inaczej:(Znam dużo osób wierzących którzy dzięki temu ze zaufały Bogu pokonują trudności i są szczęśliwi.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie chodzi o to że jestem wierząca bardzo czy mniej. Chodzi o to ,że uważam że życie jest niesprawiedliwe i zabiera zazwyczaj niewinne osoby i z tym nie umiem sobie poradzić. Wiem , że Bóg będzie nas chronił ,ale jednak się boję czasami Staram się żyć normalnie i wiem że nie jestem w stanie przewidziec co będzie jutro boję się tylko ,że mogłabym sobie nie poradzić z takimi wydarzeniami w moim życiu.

      Usuń