sobota, 18 lutego 2012

Popołudniowa kawka.

I troche buszowania po internecie.


A to kawka na którą pozwoliłam sobie ostatnio w domowym zaciszu.

Siędzę sobie i tak rozmyślam że jeszcze w tamtą sobotę mąż był w domu a prawie od tygodnia jest już w norwegii.Czasami mam dni że nie mam już siły na takie rozstania i jest mi bardzo ciężko. Relacje też w małżeństwie się zmieniają, żyje się samemu i potem jak wraca na trzy tygodnie ta druga osoba to trzeba się przestawić. Już pisałam kiedyś ,że z pracą u nas było ciężko i musiał wyjechać. Nie chciałabym , żeby między nami się popsuło bo kocham męża ale chyba jak już coś się ma stać to nie mamy na to wpływu.Ogólnie w obecnej chwili jest dobrze no nie powiem ,że się nie pokłócimy bo zdarza nam się. Myślę , że nasze relacje też się zmieniły po urodzeniu naszej córeczki bo nagle ktoś jeszcze stał się dla mnie tak ważny jak on a nawet może i bardziej i był troche odsunięty na dalszy plan ale teraz jest już inaczej cieszymy się kiedy możemy spędzić razem czas z naszą córeczką. Nawet ona mówi że jest najukochańszą córeczką mamusi i tatusia. Myśle ,że dzięki niej dzisiaj i wogóle mogę przetrwać każdy dzień bez męża bo ona jest takim promykiem w tym życiu aż chce się wstać rano.Tak duzo się ostatnio słyszy o dzieciach,  które matka zabiła, spaliła lub porzuciła ja wiem sama jestem matką i czasami też się trochę zezłoszczę na Maje i krzyknę np. ale nie wyobrażam sobie żebym mogła jej coś złego zrobić.Bo to jest nieludzkie. Nie jedna z was blogerek lub youtubowiczek jest matką i potępia pewnie takie zachowania. Nie pojmuje jak rodzice mogą krzywdzić swoje dzieci.
Ja ostatnio przeżywałam to że z moimi rodzicami nie mogłam się zbytnio dogadać o wszystko się czepiali nawet jak przyjechali do mnie w odwiedziny choćby na godzine umieli znaleść coś co im nie pasowało że mam np na blacie w kuchni za dużo poustawiane, albo że  coś tam stało nie tak jak powinno, albo kiedy ostatnio pajęczyne sobie omiatałam, i takie tam różne.Tata to wogóle nie bardzo chciał tu do mnie przyjeżdzać bo po porodzie się zmieniłam i były tu różne konflikty z teściami i tata się zbulwersował i powiedział , że nie chce tu przyjeżdżać. Ale mama przyjeżdżała więc on siłą rzeczy też musiał ale jak przyjeżdżali to nie chcieli ani kawy ani herbaty posiedzieli godzine i do domu. I siostra też się tak głupio czepiała więc z nią też często się kłóciłam.Czepiali się nawet o to jak ubieram córkę albo jak ją wychowuje, nie wiem chyba nie mieli na kim się wyżywać to sobie znależli kozła ofiarnego.Teraz jest troche lepiej dzisiaj jade właśnie z Maja w odwiedziny do moich rodziców i pewnie zastaniemy tam z tydzień bo nie będą nas chcieli puścić , ale ja zdaje sobie sprawe że tu chodzi tylko o moja córcię bo ja dla nich nie jestem juz taka ważna. I kiedyś jak rozmawiałam z mama przez telefon to jej powiedziałam , że bardzo mi przykro że przyjeżdżają tu tylko po to żeby mi dokuczyć, że nie chcą się nic napić,i że tata nawet nie rozbierze kurtki. I chyba w końcu do nich dotarło że coś jest nie tak i powinni o mnie zmienić zdanie , a nie uważać mnie za Bóg wie jakiego złego człowieka.  Może ktoś z was przeżywał podobne chwile i chciałby się nimi podzielić. W chwili obecnej z rodzicami jest lepiej , ale to też chyba za sprawą tej rozmowy którą przeprowadziłam z mamą i powiedziałam jej co mi leży na sercu. Czasami może taka szczera rozmowa poprawi sytuację ale nie zawsze. Trzymajcie się ciepło pa pa.

1 komentarz: