niedziela, 25 listopada 2012

Poniedziałek

Kiedy chodziłam do szkoły nie lubiłam go ,teraz nie jest taki zły. Przyjechałyśmy z córką do moich rodziców, tata w chwili obecnej jest za granicą a w domu jest mama,siostra i babcia. W zasadzie to przyjeżdżam tutaj bardziej ze wględu na córkę ponieważ z moją mama kontakt mam oceniłabym słaby. Nie jest mamą której rzeczywiście można się zwierzyć ze swoich zmartwień bo zawsze mnie zkwituje , że widocznie coś zrobiłam źle mogłam zrobić inaczej , lepiej. Już pisałam kiedyś , że przyjeżdżali moi rodzice i od razu oceniali jak mam posprzątane, że mam pajęczyne albo nie wiadomo co. Jak byłam w ciąży to nie powiem dbała o to żebym się dobrze odżywiała , ale jak córka się urodziła to ja stałam się tak jakoś mniej ważna i moja mama wzięła sobie za punkt honoru informować mnie dobitnie co robię żle albo że tak albo tak powinnam córkę wychowywać, zresztą teściowa też wtrącała swoje trzy grosze. Ja nie pokochałam swoich teściów po ślubie z moim obecnym mężem i tak jest w zasadzie do dziś, zdarzają się czasem jakieś konfklikty i teraz w zasadzie staram się żebyśmy nie wchodzili sobie tak w drogę ponieważ mieszkamy w tym samym domu , a teraz nie opłaca nam się stawiać domu ponieważ już bardzo dużo pieniędzy w zasadzie mój mąż wsadził w ten dom, w poddasze które sobie zrobiliśmy, żebyśmy mieli gdzie mieszkać ponieważ jak wyszliśmy z taką propozycją budowy to było a kto tu zostanie jak nas zabraknie i takie tam i nie mieliśmy wyjścia. Szkoda tylko , że u swojej mamy nie mogę liczyć na takie jakie zrozumienie. Przyjeżdżam tutaj i tylko wysłuchuje na swój temat a jaka to ja nie jestem, że nie poświęcam córce aż tyle uwagi ,że np czytam coś na komputerze, albo oglądam a ona bawi się sama, że moja córka się nie zawsze słucha, że jest czasem niegrzeczna i wogóle same przyjemne rzeczy. Wczoraj pyta mnie czy nie możemy dłużej zostać mówie , że nie bo ja wolę wracać i mieć świety spokój mieć lepszy kontakt przez telefon niż tak na żywo, bo ja nie mam przyjemności pzyjeżdżać i wysłuchiwać jaka to ja jestem zła, niegrzeczna np dla teściowej czy teścia w konfliktach i wogóle nie wiem być może nie poradna życiowo. Wiem ,że nie mogę całkowicie stracić kontaktu z rodzicami i z siostrą bo bywa , że siostra z mamą mnie obgadują , a ja teraz staram się jednym uchem wpuścić a drugim wypuścić i tak bardzo nie przyeżywać ale niestety czasem się nie da. Nie mogę powiedzieć o sobie , że jestem nieporadna życiowo jakoś daje sobie radę staram się dobrze dbać o córkę a i jakieś drobne prace potrafię zrobic sama i nie z każdą głupią rzeczą jak wymiana żarówki lecę do kogoś. Nawet mój mąż powoli zauważa , że lepiej traktują moją bratową niż mnie (obecnie jest w ciąży i w przeciagu trzech miesiecy ciąży trafiała trzy razy do szpitala ponieważ jakieś krwawienia, bóle brzucha i martwiła się wcale jej się nie dziwię, byłam u niej raz w szpitalu i napatrzyłam się i ja to bym się chyba podłamała tymi opowieściami taka właśnie jestem wrażliwa i teraz dużo rzeczy mnie tak rozkleja.) I być może dlatego tak przeżywam to , że nie mam takiego dobrego kontaktu z moimi rodzicami ,ale cóż nie można mieć wszystkiego . Dobrze koniec już tych wypocin ,pokarze potem jaki krem w prezencie dostałam od siostry mojem mamy (czyli od cioci) ale traktujemy się bardziej jak przyjaciółki bo mogę sie jej zwierzyć i wiem , że mnie zrozumie.

Pozdrawiam was i do następnego.

3 komentarze:

  1. Biedactwo...

    Musisz się postawić matce i siostrze, pokazać, że jesteś coś warta...
    A z teściową też nie tak różowo - mogliście powiedzieć z mężem wprost, że chcecie swoje. Kto tam zostanie? Wnuki dostaną... Męczysz się. Zrob coś dla siebie, bo się zamęczysz kobieto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie już nie mam większego wyboru.Szkoa nam tych pieniędzy które poszły na to poddasze i wogóle poprawki w tym domu, myśleliśmy o osobnym wejściu ale niebardzo jest jak to zrobić. No cóż chyba musi już tak zostać. Teściowa mówi wybuduj dom córce no tak tylko córka na razie ma trzy lata a jaką mam pewność , że ona kiedyś nie pójdzie do swojego męża mieszkać a ten dom sobie będzie stał, a my i tak musielibyśmy zostać w tym obecnym domu bo teściowie też nie są jakiejś pierwszej młodości.

      Usuń
  2. Nie zazdroszczę..:( Wiele widziałam już przykładów dotyczących mieszkania a rodzicami - obojętnie którymi, - które źle wpływają na obie relacje: w małżeństwie i z rodzicami. Kocham i Rodziców i Teściów, mój mąż tak samo, ale oboje nie wyobrażamy sobie mieszkania z którymikolwiek! Musisz chyba uzbroić się w cierpliwość i nie reagować na komentarze. Życzę dużo siły:) W końcu są to relacje, na które zgodziłaś się, aby były do końca życia... :*

    OdpowiedzUsuń